10 zabaw rozwijających mowę dla starszaków

Czasami zdarza się, że dzieci przychodzą do rodziców ze wszystkim znanym i uwielbianym westchnienio-jękiem: „Mamoooooooooo, nudzi mi się”. Nie twierdzę, że zawsze oznacza to, że powinniśmy rzucić wszystkie wykonywane w danej chwili czynności i biec animować pociechę. Nuda jest czymś zupełnie naturalnym i potrzebnym każdemu z nas (zarówno małemu, jak i dorosłemu). Pobudza wyobraźnię i kreatywność, daje możliwość odpoczynku.

Ale kiedy westchnienio-jęki narastają i w rodzicielskiej głowie zaczyna świdrować myśl o oddaniu dziecka sąsiadce… żartuję! Nie wolno tego robić, sąsiadka nie zrobiła wam przecież nic złego. W każdym razie kiedy stan nudy się przedłuża, zachęcam Was do zaproponowania dziecku prostych gier wspomagających rozwój mowy, które zebrałam dla was poniżej.

Do ich przeprowadzenia nie potrzebujesz żadnych gadżetów. Realizacja kilku pomysłów wymaga jedynie wyciągnięcia z szafy kartki i kredek. Im większa gromada, tym śmieszniej, ale w gry można grać również 1: 1 w konfiguracji rodzic i dziecko.

sposób na nudę

Coś w pobliżu, coś w pobliżu zaczyna się na...

Instrukcja jest bardzo prosta. Partnerzy gry na zmianę powtarzają hasło: „Coś w pobliżu, coś w pobliżu, zaczyna się na x” w miejsce x wstawiając głoskę, na którą rozpoczyna się wyraz, o którym myślą. Ogranicza was wyłącznie przestrzeń i wyobraźnia. Wyraz, o którym myślicie może być nazwą każdego przedmiotu znajdującego się w pomieszczeniu, w którym jesteście. Pytania zadawać należy na zmianę, to znaczy raz odpowiada rodzic, a raz dziecko. W ten sposób wasz syn lub córka ma okazję do ćwiczenia analizy głoskowej, czyli umiejętności wysłuchiwania dźwięków, z których składają się słowa. To ważna umiejętność potrzebna do nauki czytania i pisania.

Gra językowa - łańcuch słów

Kiedy byłam mała, bardzo często bawiłam się w to z moją straszą siostrą. Do dzisiaj lubię się w to bawić z dziećmi (zarówno prywatnymi w rodzinie, jak i „moimi” dziećmi w gabinecie). Jedna osoba mówi wyraz, a druga musi go zapamiętać i dodać kolejny rozpoczynający się tak, jak kończy się poprzedni, np. komputer – rak. Następnie powtarza się dwa wyrazy i dokłada kolejny, i tak na zmianę:

Osoba A: komputer

Osoba B: komputer – rak

Osoba A : komputer – rak – książka

Osoba B: komputer – rak – książka – ananas

Istnieją dwie wersje gry. Z młodszymi dziećmi, które jeszcze nie rozpoczęły nauki czytania bawimy się, że kolejno dodawane wyrazy muszą zaczynać się tą samą głoską, którą zakończył się wyraz poprzedni. Ze starszakami, które mają już pojęcie tego, czym są litery, możemy ćwiczyć, że kolejno dodawane wyrazy muszą zaczynać się taką samą literą, jak kończy się poprzedni wyraz.

Co to za różnica?

Tłumacząc najprościej: litera jest tym, co widzisz, a głoska jest tym co słyszysz. W niektórych sytuacjach w tej grze ten podział na głoski i litery niczego nie zmienia, ale czasami będzie bardzo istotny. Wyraz ‘lew’ kończy się na literę ‘w’, ale kiedy go wypowiesz na końcu usłyszysz ‘f’. Dziecko może więc dodać kolejny wyraz „wazon” lub „flaga” – obie wersje są poprawne, w zależności od przyjętych przez was reguł.

W tej grze dziecko ćwiczy pamięć słuchową, analizę głoskową i koncentrację – wszystkie te umiejętności są niezwykle istotne dla rozwoju mowy.

Zabawa w czoło

gra językowa - czoło

Większość dorosłych zna grę w czoło z domówek. To bardzo popularna gra imprezowa. W wersji oryginalnej uczestnicy zapisują na skrawkach papieru nazwiska znanych postaci. Wymieniają się zapiskami i przyklejają otrzymane papierki na czoło. W grze chodzi o to, żeby odgadnąć kim się jest, zadając pytania, na które pozostali uczestnicy mogą odpowiedzieć tylko „tak” lub „nie”.

Z dziećmi, które nie potrafią jeszcze czytać możemy przygotować wcześniej rysunki, np. znanych postaci z bajek. Ale nie musimy ograniczać się do postaci, możemy rysować zwierzęta, owoce, warzywa itd. Im więcej rysunków przygotujemy, tym ciekawsza będzie gra. Następnie losujemy obrazek i przyklejamy sobie na czoło. Osoba z naklejką na czole zadaje pytania, na które można odpowiadać tylko „tak” albo „nie” i na podstawie udzielanych przez przeciwnika odpowiedni, musi wydedukować, „kim jest”. Dzięki wcześniejszemu wspólnemu wykonaniu rysunków opcje są ograniczone, co dobrze sprawdzi się w przypadku młodszych dzieci.

Podczas tej zabawy, dzieci ćwiczą umiejętność konstruowania wypowiedzi wg określonej reguły (pytanie musi być tak sformułowane, żeby można było udzielić na nie odpowiedzi twierdzącej lub przeczącej). Dodatkowo uczą się kategoryzowania nazw do odpowiednich klas. Muszą przecież zadawać pytania o kategorie – „czy jestem warzywem?”, „czy jestem zabawką? itd.

"Państwa miasta" wersja mówiona

Gra w wersji podstawowej jest doskonałym narzędziem edukacyjnym dla dzieci szkolnych. Można ją jednak zaadaptować również na potrzeby dzieci, które jeszcze nie potrafią pisać. Główną ideą gry w „państwa miasta” jest podawanie wyrazu z danej kategorii, który rozpoczyna się wylosowaną literą. Podajemy więc nazwę klasy oraz pierwszą literę, mówimy np. zabawka na „m” – dziecko musi wymyślić, jakie słowo spełnia te dwie reguły (rozpoczyna się na „m” i należy do grupy zabawek). Potem zamieniamy się rolami i dziecko wymyśla zagadkę dla nas. Gra rozwija słownictwo, analizę słuchową, przygotowuje do nauki czytania, zmusza do wysiłku intelektualnego.

Story cubes w wersji bez kostek

W oryginale story cubes, to zestaw kości do gry, na których zamiast oczek, umieszczone są przypadkowe obrazki. Rzucamy kośćmi i na podstawie wylosowanych obrazków musimy opowiedzieć historię, w której wykorzystamy wszystkie wylosowane motywy. W zależności od ustaleń musimy użyć dosłownej nazwy wylosowanego obrazka albo poruszyć temat kojarzący się z danym przedmiotem. Możecie wykorzystać znajomość reguł gry i zagrać w tworzenie opowieści nawet nie mając kostek.

Wystarczy wymyślić pięć przypadkowych wyrazów i umówić się, że trzeba opowiedzieć historię, w której one wszystkie się pojawią. Zobaczycie jak szybko dziecko zacznie „oszukiwać” i podpowiadać wam wyrazy, które chciałoby żebyście mu podali. To bardzo pożądany objaw! Taka sytuacja oznacza, że w głowie dziecka już powstaje historia. Ćwiczycie przede wszystkim mowę opowieściową – umiejętność opowiadania historii w taki sposób, aby była ona zrozumiana przez odbiorcę (to wcale nie łatwa sztuka, wielu dorosłych ma problem z opowiadaniem). Rozwijacie również wyobraźnię.

story cubes mowa opowieściowa

Łączenie absurdalnych słów

To zabawa jest nieco podobna do poprzedniej – również opiera się na motywie tworzenia historii. W tym przypadku zmniejszamy jednak liczbę słów do dwóch. Cała trudność polega tutaj na tym, że podawane wyrazy muszą być od siebie bardzo oddalone znaczeniowo. To znaczy, że wykorzystanie ich w jednej historii nie powinno wydawać się oczywiste. Np. kominiarz i dym są ze sobą logicznie powiązane i ułożenie z nimi historii jest o wiele łatwiejsze niż wymyślenie odpowiadania z wyrazami kominiarz i szczeniaczek. Chodzi więc o to, aby wymyślić dla przeciwnika możliwie trudne do połączenia wyrazy – będziecie zaskoczeni, jaką kreatywnością wykażą się wasze dzieci zarówno opowiadając historię, jak i wymyślając wyrazy dla przeciwnika.

Narysuj mi takie coś...

Do tej gry potrzebujecie kartki i kredek. Jeden z graczy opisuje wygląd wybranego lub wymyślonego przez siebie przedmiotu. Musi podać jak najwięcej szczegółów, opisać kolory, kształt, położenie. Zadaniem drugiej osoby jest uważne słuchanie, a potem narysowanie z pamięci opisanej przez partnera gry rzeczy. Możecie zwiększać lub zmniejszać poziom trudności rozwijając lub skracając opis. Im jest on dłuższy, tym trudniej, bo jest więcej do zapamiętania. Dodatkowo można opisywać nie tylko przedmioty, które istnieją, lecz również wymyślać swoje własne projekty. Gra ćwiczy: pamięć, grafomotorykę, umiejętność tworzenia opisu, rozwija słownictwo i wyobraźnię.

Tylko pytania

Uczestnicy zabawy na zmianę zadają sobie pytania, na które druga osoba musi odpowiedzieć również pytaniem. Grę najlepiej chyba wytłumaczyć na przykładzie:

Osoba A: Gramy?

Osoba B: A co, nudzisz się?

Osoba A: Dlaczego tak myślisz?

Osoba B: Nie mam racji?

Osoba A: Czy często myślisz, że masz rację? itd.

Na ogół jest przy tym sporo śmiechu, choć czasami pytania, które zadają dzieci, potrafią zaskoczyć, hihi. Podczas gry dziecko przede wszystkim uczy się szybkiego językowego reagowania na zmieniającą się sytuację – to bardzo przydatna umiejętność podczas prowadzenia rozmowy.

Świat Roberta

Ta gra jest doskonale znana nauczycielom języka angielskiego (jako Bobby’s World albo The Green Glass Door). Można ją jednak bardzo łatwo zaadaptować na potrzeby języka polskiego. W skrócie chodzi o odgadnięcie reguły na podstawie której bohater, czyli Robciu, dobiera rzeczy do zabrania na wyprawę. Odgadnięcie reguły wymaga jednak poruszenia szarych komórek, bo to, co Robercik pakuje do swojej walizy dla wielu może wydawać się przypadkowe. Robert bierze pączka, ale nie bierze baranka. Pakuje psa, ale nie zabiera wilka. Wkłada do walizy półkę, ale nie regał. Tak! Robert zabiera jedynie rzeczy, których nazwy zaczynają się na literę p. Można oczywiście wymyślać własne reguły, chodzi o to, że dobierane rzeczy muszą mieć jakąś cechę wspólną w swoich nazwach, a nie w sobie.

Przykładowe reguły: wyrazy, które mają trzy sylaby; wyrazy, które kończą się na -s, wyrazy, które zaczynają się sylabą ka-; wyrazy, które w środku mają głoskę t; wyrazy, które rymują się z wyrazem kapusta.

Jak grać:

Rodzic mówi: Robert zabiera na wyprawę pączka.

Dziecko proponuje kolejny przedmiot, który Robert mógłby ze sobą zabrać, np: Czy Robert zabiera też banana?

Rodzic odpowiada: nie Robert nie zabiera banana, ale zabiera psa.

Dziecko: Czy Robert zabiera pieczarkę?

[pieczarka zaczyna się na literę p, więc wpisuje się w wymyśloną regułę)

Rodzic: Tak, Robert zabiera pieczarkę.

Dziecko już wie, że Robert zabiera pączka, psa i pieczarkę. Może próbować zadawać kolejne pytania albo zgadnąć właściwą odpowiedź.

Kalambury

gry językowe

Zabawa ruchowo-językowa, której reguł nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Jedna osoba pokazuje wymyślone hasło, a druga je zgaduje. Uwaga! Tutaj należy na początku ustalić z dzieckiem, że oszukując, psuje całą zabawę i nie może zmieniać hasła w trakcie pokazywania. Niby oczywistość, ale pamiętajmy, że dzieci na ogół bardzo chcą wygrać i nie cofną się przed niczym, aby osiągnąć zwycięstwo ;p

Mam nadzieję, że gry Ci się podobały. Jeśli znasz jeszcze jakieś zabawy, które wpisują się w temat rozwijania języka i nie wymagają organizowania gadżetów, podziel się z innymi w komentarzu.

Polub mnie na Fb aby nie przegapić kolejnych postów. Dzięki!

One thought on “10 zabaw rozwijających mowę dla starszaków

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to top